Jakiś czas temu pisaliśmy, jakich błędów unikać podczas kręcenia własnych produkcji, dziś rozpoczynamy cykl artykułów poruszających tematy, które ułatwią kręcenie filmów i sprawią, że nagrany materiał będzie wyglądał bardziej “profesjonalnie”.
1. Korzystaj z ręcznych ustawień ostrości, o ile kamera jest wyposażona w taką funkcję
Automatyka jest fajna. Ale do czasu. Czasem potrzebujesz uzyskać zupełnie inny efekt ujęcia, a automatyka Ci na to nie pozwala. Dlatego warto najpierw znaleźć sprzęt z możliwością manualnych ustawień, a potem dokładnie się ich nauczyć i przetestować w praktyce.
Ogólnie rzecz biorąc, kamera wyszukuje dobrze zdefiniowany obiekt, który znajduje się w kadrze (często pośrodku) i na nim ustawia ostrość.
Czasem wyostrzanie trwa zbyt długo, lub jest niemożliwe. Dzieje się tak często przy zbyt słabym oświetleniu, mgle i wszędzie tam, gdzie obiekty są słabo widoczne. Kamera poszukuje wtedy ostrości w całym zakresie, co psuje ujęcie. Manualna kontrola pozwala na ręczne ustawienie ostrości, gdyż oko ludzkie jest dużo bardziej czułe na światło, aniżeli przetwornik kamery.
Co więcej, manualne ustawianie ostrości pozwala na dodawanie określonych efektów, można przesuwać płaszczyznę ostrości od obiektów znajdujących się na pierwszym planie, aż do tła. Operując ręczną ostrością to operator wskazuje widzowi, na czym ma skoncentrować swoją uwagę.
Autofokus ma oczywiście swoje zalety. Przydaje się np. w sytuacji, gdy operując na ręcznym fokusie chcemy szybko i trafnie (przy dobrym oświetleniu) wyostrzyć obraz na inny obiekt. Jeśli znajduje się on w centrum kadru, istnieje duża szansa, że uda nam się to sprawnie zrobić, przełączając się z trybu manual na auto. Kamery z wyższej półki są wyposażone w systemy, które zapamiętują wcześniej zdefiniowane punkty ostrości. Jeśli dysponujemy amatorskim sprzętem, musimy posłużyć się wyżej opisaną sztuczką.
2. Ustawiaj balans bieli, jeśli kręcisz w nowym miejscu
Skończyłeś kręcić wideo, jesteś zadowolony z rezultatu, a tu nagle przy odtwarzaniu surowego materiału okazuje się, że brakuje mu “czystej” bieli. Kolory nie odpowiadają tym rzeczywistym z planu, co więcej – ujęcia kręcone w różnych lokacjach mają inny odcień. Co się stało?
Nie ustawiłeś balansu bieli.
Na początku powinieneś uświadomić sobie pewną podstawową sprawę – nie ma czegoś takiego, jak białe światło. To co widzisz, jako strumień białego światła, w rzeczywistości jest zmieszaniem wszystkich barw widma słonecznego w mniej więcej równych proporcjach.
Co się dzieje, jeśli w danym pomieszczeniu jedna z barw lekko dominuje nad innymi? Nasze oczy (a raczej mózg) potrafią automatycznie “ustawić poziom bieli” tak, że nie widzimy tej subtelnej różnicy. Niestety, przetwornik kamery nie jest tak genialny.
Każde źródło białego światła emituje inaczej “zmieszane barwy widma światła białego”. Warto więc eksperymentować z ustawieniami kamery, by w ten sposób poznać jej możliwości i dopasować do swoich upodobań.
Z tematem balansu bieli nieodłącznie przeplata się kwestia temperatury barwowej. Jest ona ściśle związana z kolorem światła i podawana jest w Kelwinach (lub stopniach Kelwina). William Thomson (bo tak nazywał się, zanim uzyskał tytuł lordowski), opracował metodę odróżniania barw. Założył on (na początku teoretycznie, co potem sprawdzono w praktyce), że idealnie czarny metal podgrzewany do coraz wyższych temperatur będzie zmieniał swą barwę. Na początku stanie się czerwonawy, potem żółtawy, żółtawo-zielony, itd. Może być niebieski, a nawet fioletowy, aż w końcu zupełnie biały.
Lord Kelvin zmierzył te temperatury i przypisał je konkretnym barwom. W ten sposób stworzył swego rodzaju skalę barw.
3000 K – białe światło żarowe
3700 K – żółte światło żarowe
4000 – 4500 K – światło jarzeniówki
5500 K – światło słoneczne
6500 K – oświetlenie dzienne przy zachmurzonym niebie
7500 K – oświetlenie w zacienionych obszarach
Jak już wcześniej pisaliśmy, pewnie nie zauważysz tych subtelnych różnic w odcieni “światła białego”, gdyż Twój mózg bardzo szybko jest w stanie przystosować się do nowych warunków. Niestety, przetwornik kamery nie jest tak genialny, dlatego jest w stanie rozróżniać różnego rodzaju odcienie “białego światła”. W rezultacie możemy uzyskać ujęcia, które wyglądają jak kręcone poprzez kolorowe filtry o różnych odcieniach.
Jak uniknąć tego typu sytuacji? Można skorzystać z opcji automatycznego ustawiania białego balansu, w której kamera sama przelicza, jakie składowe i padają na przetwornik i na tej podstawie “zgaduje” z jakim rodzajem światła ma do czynienia, ustawiając balans bieli. Jest to dość dobry sposób na ustawienie balansu, o ile na scenie nie ma przewagi którejś ze składowych barw (czerwonej, niebieskiej lub zielonej), gdyż wtedy mechanizm może nieco zgłupieć.
Można stosować także zapisane w kamerze ustawienia temperatur barwowych. Nowoczesne kamery zawierają sporo tego typu ustawień, wystarczy więc z nimi poeksperymentować.
Najlepszym rozwiązaniem jest ręczne ustawienie balansu bielu. Operator musi przed rozpoczęciem kręcenia ujęcia ustawić oko kamery na biały obiekt (kartka, lub dowolnie inny biały obszar), a następnie wcisnąć odpowiedni przycisk w kamerze. Urządzenie przeanalizuje padający na przetwornik obraz i przypisze jego temperaturę białej barwie, przeskalowując swój “zakres percepcji kolorów”. Jest to zdecydowanie najpewniejszy sposób.
3. Nagrywając w plenerze, pamiętaj, by mieć słońce za plecami
Ogólnie rzecz biorąc, większość zasad dotyczących kręcenia w pomieszczeniach tyczy się również sesji na świeżym powietrzu.
Będąc na dworze, pamiętaj o zabezpieczeniu swojego sprzętu – nigdy nie wiesz, na jaką pogodę możesz trafić. Musisz być więc przygotowany na każdą okazję. Chroń sprzęt i siebie.
Planując ujęcie na dworze nie spiesz się. Często podróżuje się wiele godzin, by nakręcić te kilka ujęć, dlatego trzeba mieć pewność, że będziesz z nich usatysfakcjonowany.
Nie pozwól, by ostre słońce zbyt długo świeciło w wizjer – może dojść do jego uszkodzenia.
Pamiętaj – balans bieli i bezpieczeństwo przede wszystkim.
Kolejna część artykułu znajduje się tutaj.