Canon XA10 to sprzęt konsumencki, czy już profesjonalny? W niniejszym teście postaramy się przyjrzeć tej kamerze i odpowiedzieć na te pytania.
Wygląd zewnętrzny, wymiary, ergonomia
Canon XA10 jest określany przez producenta jako “najbardziej amatorski z profesjonalnych”. Rzeczywiście – po rozpakowaniu z pudełka ujrzymy niewielką, lekką i poręczną kamerkę, która przypomina wyglądem konsumencki kamkorder.
Jej rozmiary nieco się powiększają po dokręceniu dodatkowego uchwytu, który wzbogaca kamerę m.in. o dwa gniazda mikrofonowe XLR oraz uchwyt na zewnętrzny mikrofon. Z przodu można dokręcić oferowaną standardowo osłonę na obiektyw. Teraz sprzęt wygląda już bardziej “pro”, choć w takiej konfiguracji kamera nie traci swego kompaktowego charakteru – jej wymiary to 130 x 177 x 205 mm.
Rączka robi swoje
XA10 jest lekki, poręczny – kamerę można trzymać w “standardowy” sposób, wsuwając dłoń pod pasek znajdujący się z boku kamkordera, ale także chwycić za dokręcany uchwyt, co ułatwia kręcenie scen, w których wymagane jest trzymanie kamkordera nisko przy gruncie. Uchwyt wyposażono w przycisk rozpoczynania i kończenia nagrywania (którego funkcję można zablokować, aby przez przypadek go nie wcisnąć) oraz niewielką kołyskę zoomu. Mimo że jest to kołyska o sterowaniu cyfrowym, a nie analogowym (stopień wychylenia nie ma wpływu na prędkość oddalania, lub zbliżania), Canon pozwala na dość precyzyjne skonfigurowanie jej pracy w menu. Możemy nie tylko zdefiniować prędkość zoomu podczas korzystania z kołyski na uchwycie, ale także określić dynamikę startu i zatrzymywania transfokatora (nagle, lub stopniowo).
Dźwięk
W dokręcanym uchwycie umieszczono także dwa gniazda XLR pozwalające na podłączenie profesjonalnych mikrofonów z własnym, bądź też phantomowym zasilaniem. Z drugiej strony “rączki” umieszczono mikser audio ułatwiający pracę z zewnętrznymi mikrofonami.
Jeśli chcemy skorzystać z zewnętrznego mikrofonu, a nie dysponujemy takim ze złązem XLR, możemy podłączyć go do 3,5-milimetrowego gniazda jack umieszczonego obok obiektywu.
Przód uchwytu zajmuje lampa podczerwieni (pozwalająca na doświetlanie zdjęć nocnych) oraz dioda zapalająca się podczas rozpoczęcia nagrywania.
Z przodu kamery, tuż za obiektywem umieszczono stereofoniczny mikrofon z funkcją zoom. Operator XA10 ma możliwość ustawienia charakterystyki mikrofonu – wszystko to odbywa się z poziomu menu, więc dostęp do tych funkcji nie jest natychmiastowy.
Obiektyw
Przód kamery przysłania sporych rozmiarów canonowski obiektyw o ogniskowej 30,4 mm i jasności f1.8. To dość jasne i wystarczająco szerokie szkła, jak na ten typ kamery. Układ optyczny wzbogacono 10-krotnym przybliżeniem optycznym – przy ogniskowej 304 mm jasność obiektywu spada już do f8. Ciekawostką jest też 8-listkowa przysłona, która jest bardziej “okrągła” w porównaniu z 6-listkowymi “irysami”i pozwala na bardziej plastyczne bokeh.
Tuż za obiektywem umieszczono pierścień do manualnego ustawiania ostrości – jest to rozwiązanie bardzo wygodne – pierścień pracuje płynnie, operuje się nim dość wygodnie. Nieco mniej intuicyjne wydaje się usytuowanie przycisku przełączającego tryby AF/MF – najlepszym rozwiązaniem byłoby sąsiedztwo pierścienia ostrości, tymczasem umieszczono go obok 3,5-calowego ekranu LCD.
Niewielkie rozmiary nie pozwoliły nafaszerować obudowy zbyt wieloma przyciskami, co jest charakterystyczne dla modeli profesjonalnych i znacznie ułatwia pracę. W tym wypadku sterowanie funkcjami Canona odbywa się głównie poprzez ekran dotykowy. Canon daje nam jednak namiastkę kamer z wyższej półki – XA10 został wyposażony w trzy programowalne przyciski – dwa znajdują się z boku ekranu LCD i domyślnie pełnią funkcje przełącznika AF/MF oraz włącznika jednego z trybów optycznej stabilizacji obrazu, natomiast trzeci umieszczono na tylnej ściance kamery, obok baterii. Domyślnie odpowiada za kontrolę ekspozycji, choć może również służyć do sterowania prędkością migawki, otwarciem przysłony, itd.
Pokaż kotku, co masz w środku…
Canon XA10 zapisuje materiał w standardzi 1080p (choć możliwe jest równiez nagrywanie jako 1080i) i wykorzystuje kodek AVCHD (Advanced Video Coding High Definition). Ułatwia to znacznie tworzenie płyt Blu-ray, bądź też przygotowywanie materiału przeznaczonego do Internetu i kodowanego w formacie H.264, choć nie jest już tak przyjazny, jeśli trzeba zająć się montażem (kodeki typu GOP nie są wdzięcznymi towarzyszami montażystów).
XA10 rejestruje wideo z maksymalną przepływnością 24 Mb/s i podpróbkowaniem kolorów 4:2:0. Wydaje się, że w ten sposób Canon znalazł balans pomiędzy jakością obrazu, a czasem nagrania – w 64 GB pamięci wewnętrznej można przy przepływności 17 MB/s zachować do 4,5 godziny nagrania.
Wszystko co “widzi” obiektyw przechwytywane jest przez ⅓-calowy przetwornik CMOS o rozdzielczości 1920 x 1080 punktów, a następnie przetwarzane przez procesor DIGIC DV III. Jest to dokładnie ⅓-calowy, 2-megapikselowy przetwornik, dzięki czemu rejestrowany obraz ma znacznie mniej szumów aniżeli mniejsze przetworniki, lub te o podobnych rozmiarach, lecz wyższych rozdzielczościach.
XA10 jest dość lekkim kamkorderem (z pełnym wyposażeniem waży 820 gramów). Małą wagę zawdzięcza lekkiemu nośnikowi, którym jest pamięć flash (zamiast cięższego dysku twardego). Oprócz 64 GB pamięci wewnętrznej Canona zaopatrzono w dwa gniazda SDXC – do każdego z nich można włożyć karty pamięci o pojemności do 64 GB, co w sumie daje 192 GB pamięci masowej – to rzeczywiście sporo.
Na uwagę zasługują rozbudowane możliwości konfiguracji – materiał może być nagrywany najpierw w pamięci wewnętrznej, a gdy ta się zapełni, bez przerywania nagrywania wideo zapisywane jest na karcie A, a następnie na B (tzw. relay recording). Możliwe jest również jednoczesne nagrywanie wideo na obu kartach, tworząc w czasie rzeczywistym kopię bezpieczeństwa. Pamięć można skonfigurować jeszcze inaczej – przykładowo wszystkie zdjęcia zapisywane będą wyłącznie na karcie B, natomiast wideo w pamięci wewnętrznej i karcie A. Możliwości konfiguracyjne są więc szerokie.
System Auto Focus (AF) Canona XA10 może pracować w jednym z pięciu trybów. Instant AF zmienia ostrość tak szybko, jak tylko pozwala na to sprzęt. Medium AF to nieco wolniejsza i płynniejsza praca Auto Focusa, zaś Normal AF to praca “naturalna”, nie rozpraszająca odbiorcy.
Kolejny z trybów to Face AF – operator może, korzystając z 3,5-calowego ekranu dotykowego, wybrać twarz, która będzie śledzona przez system AF. Gdy twarz zniknie z kadru, AF śledzi jego środek. Ostatnim z trybów jest Face-Only AF – działa podobnie jak Face AF, ale po zniknięciu twarzy z kadru kamera przechodzi w tryb ręcznej kontroli ostrości.
XA10 jest dość lekką kamerą, a takie potrzebują dobrych stabilizatorów obrazu. Niewielki Canon oferuje dwa tryby pracy stabilizatora: Standardowy oraz Dynamiczny. Standardowy działa jak … standardowy, natomiast dynamiczny zwiększa swą “czułość” po wciśnięciu i przytrzymaniu przycisku Powered IS. Pozycja taka dodatkowo stabilizuje kamerę i, trzeba przyznać, pozwala na kręcenie ciekawych ujęć bez potrzeby stosowania statywu.
Ekran LCD
Poświęćmy kilka zdań ekranowi LCD. Ten 3,5-calowy, dotykowy monitorek o rozdzielczości 922 tysięcy pikseli wyświetla ostry, o jaskrawych barwach obraz. W jasno oświetlonych miejscach, np. przy silnym świetle słonecznym, korzystanie z ekranu może być utrudnione. Wystarczy wtedy wcisnąć na dwie sekundy znajdujący się obok ekranu przycisk DISP, co spowoduje rozjaśnienie ekranu.
Oprócz nagrywanego materiału ekran LCD może przekazywać również inne informacje – oscyloskop ułatwiający ustawianie ekspozycji w trybie manualnym, zebrę (przy wartościach 70 i 100%) oraz tzw. peaking (podświetlanie ostrych krawędzi), pomocny podczas ręcznego ustawiania ostrości.
Nie będziemy jednak zbytnio słodzić – klapka z ekranem jest zbyt delikatna – pracując odnosimy wrażenie, że przy odrobinie nieuwagi może łatwo dojść do jej wyłamania.
Canon XA10 oferuje szerokie mozliwosci komunikacyjne – kamerka wyposażona została w wyjścia HDMI, component oraz composite video, gnazdo USB 2.0, dwa wejścia mikrofonowe XLR, gniazdo do zdalnego sterowania zgodne z protokołem LANC oraz stopkę do montażu dodatkowych akcesoriów (umieszczoną na dokręcanym uchwycie).
Czas na wideo
Dość opisów i zdjęć – czas zaprezentować materiał wideo. Poniżej krótki filmik pochodzący bezpośrednio z kamerki (bez żadnego post-processingu).
Podsumowanie
Canon XA10 z pewnością nie jest kamerą amatorską. Nie jest też profesjonalnym kamkorderem. To niewielka, lekka i poręczna hybryda reporterska oferująca obraz naprawdę dobrej jakości. Jesli szukasz małej kamerki z bogatymi funkcjami, zainteresuj się XA10. Z niewielkim Canonem pracuje się z niezwykłą przyjemnością. Szkoda, że producent nie wyposażył Canona XA10 w trzy większe przetworniki, bo wtedy kamkorder zmiażdżyłby konkurentów.
Nasza ocena
– dobra jakość obrazu w słabych warunkach oświetleniowych,
– gniazda XLR,
– programowalne przyciski użytkownika,
– pierścień kontroli ostrości,
– wewnętrzna pamięć flash,
– niska waga.
– zbyt delikatna budowa ekranu LCD.