James Cameron nie przestaje być oryginalny. Można powiedzieć, że właściwie to on zainteresował przemysł filmowy technologią 3D i przyczynił się do jej rozwoju.

Tym razem Cameronowi nie wystarcza już kinowy standard 24 klatek na sekundę. The Hollywood Reporter podaje, jakoby kanadyjsko-amerykański reżyser chciał zastosować podczas kręcenia kolejnych części Avatara wyższe prędkości zapisu – możliwe, że będzie to 48, a może nawet 60 fps?

Według Camerona taka prędkość zapewnia “wyższy stopień realizmu”. Czy wymysł twórcy Titanica, Terminatora i i nnych hitów przyczyni się do powstania nowych modeli kamer oraz oprogramowania odpowiadającemu nowym standardom? Czas pokaże.